poniedziałek, 27 lutego 2017

RECENZJA: "MORZE SPOKOJU" KATJA MILLAY


Nawet nie wiem jak długo zajęło mi szukanie tej książki, na pewno tygodnie, jak nie miesiące. Ale w końcu się udało, znalazłam używaną kopię na OLX i bez zastanowienia wysyłałam przelew do niesprawdzonej osoby, gdzieś na drugi koniec Polski. Na szczęście książka dotarła i mogłam (w końcu!) zacząć czytać. 

Muszę przyznać, że moje oczekiwania co do tej książki były naprawdę wysokie. Niestety zbyt wysokie, co wcale nie oznacza, że książka jest zła. Jest dobra. Okazuje się, że gatunek "new age" nie jest moim ulubionym, lubię poczytać powieści współczesne, ale niestety czasem znajduje się w nich zbyt dużo (czasem niepotrzebnych) dramatów. W "Morzu Spokoju" na szczęście natężenie dramatów jest dość umiarkowane, a całą fabułę wspiera mała szczypta magii, przez co historia Nastyi i Josha staje się piękna i wyjątkowa. Autorka znakomicie pozwala czytelnikowi stopniowo odkrywać sekrety głównych bohaterów, przez co nawet nie zauważyłam jak uciekały mi strony, jedna po drugiej. Co prawda, czasem miałam wrażenie, że akcja jest mało uporządkowana i momentami zbyt wolna i gdy już chciałam uznać, że zawiodłam się na książce, której poszukiwałam przez kilka miesięcy, przeczytałam dwa ostatnie słowa powieści. I z ręką na sercu mogę powiedzieć, że dla tych dwóch słów, idealnie zamykających historię dwóch zatraconych postaci, warto było przeczytać te 454 strony. 

Warto też przeczytać "Morze Spokoju" ze względu na lekcję, którą przekazuje. Nie jest to książka tylko o miłości, ale także o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, o przebaczaniu i zrozumieniu a przede wszystkim o darze drugiej szansy. Polecam wszystkim miłośnikom literatury współczesnej i fanom autorów takich jak Colleen Hoover czy K. A. Tucker. 

Autor: Katja Millay
Tytuł: "Morze Spokoju"
Tytuł oryginału: "Sea of Tranquility"
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 454
Data premiery: 19 marca 2014

Czytaliście? 

6 komentarzy:

  1. Sporo osób poleca tę książkę, a ja jakoś nie czuję się zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że trzeba po prostu lubić ten gatunek, żeby ta książka się podobała czytelnikowi :) ale uważam, że i tak warto spróbować! :)
      Dziękuję za komentarz!:)

      Usuń
    2. O tak, ja zdecydowanie nie jestem fanką romansów. Kto wie, może kiedyś jednak dam szansę tej książce i jednak będę zachwycona? :D

      Usuń
  2. Ja w następnym miesiącu planuje kupić sobie tę książkę. Wszyscy ją polecają, chyba jeszcze nie spotkałam się z negatywną opinią. Ja też muszę przekonać się czy faktycznie jest tak genialna, jak wszyscy mówią :)
    Pozdrawiam
    http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś bardzo chciałam ją przeczytać ale ostatnio jest dość trudno dostępna i ochota na nią już mi przeszła. Może kiedyś po nią sięgnę, ale póki co wolę się skupić na innych tytułach. :)
    Pozdrawiam! :)
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma takiego literackiego gatunku jak "new age". Jest jedynie New Adult i Young Adult, a "Morze spokoju" zalicza się do tej drugiej kategorii.

    Mi ta książka osobiście w ogóle do gustu nie przypadła. Nie była zła, ale o wiele więcej od niej oczekiwałam, a ostatecznie taka jakaś mdła mi się wydała.

    OdpowiedzUsuń